Dorastanie z homoseksualnymi rodzicami było dla mnie bardzo trudne i to nie z powodu uprzedzeń ze strony sąsiadów. Ludzie w naszej społeczności tak naprawdę nie wiedzieli, co się dzieje się w naszym domu. Dla większości ludzi z zewnątrz byłem dobrze wychowanym, osiągającym dobre wyniki dzieckiem, kończącym szkołę średnią z bardzo dobrymi ocenami. Wewnątrz byłem jednak zupełnie zagubiony... Moi rówieśnicy nauczyli się wszystkich niepisanych reguł dobrego wychowania i mowy ciała w swoich domach. Rozumieli, co należy powiedzieć w pewnych sytuacjach, a czego nie. Nauczyli się zarówno męskich jak i kobiecych mechanizmów społecznych... Nawet Ci, którzy mieli rozwiedzionych rodziców, a było ich wielu, dorastali w otoczeniu, w którym mogli zaobserwować zarówno role męskie jak i kobiece. Od mężczyzn nauczyli się jak być odważnym i nieugiętym a od kobiet jak pisać kartki z podziękowaniami i być wrażliwym.
Ja nie miałem żadnego męskiego wzorca, który mógłbym naśladować. Moja matka i jej partnerka były przeciwieństwem zarówno tradycyjnych matek jak i tradycyjnych ojców. W rezultacie miałem bardzo niskie umiejętności społeczne, które mógłbym zaoferować potencjalnym przyjaciołom lub przyjaciółkom. Nie byłem ani pewny siebie, ani wrażliwy na innych. Rzadko więc przyjaźniłem się z ludźmi i łatwo zrażałem do siebie innych. Osoby homoseksualne, które dorastały w domach heteroseksualnych rodziców, mogły mieć problemy ze swoją orientacją seksualną, ale jeśli chodzi o społeczną adaptację w sprawach które nie dotyczyły seksualności - jak działać, jak mówić, jak się zachowywać - mieli to szczęście, że zostali tego nauczeni w domu. Wielu gejów nie zdaje sobie sprawy, jakie to błogosławieństwo wychowywać się w tradycyjnym domu. Mój dom nie był ani tradycyjny ani konwencjonalny. Cierpiałem z tego powodu, w sposób który trudno opisać. Byłem zarówno nerwowy jaki i otępiały. Wydawałem się dziwny dla dorosłych homo- i biseksualistów, którzy nie mieli cierpliwości do kogoś takiego jak ja. Byłem dla nich takim samym dziwakiem jak dla osób heteroseksualnych. Życie jest trudne, gdy jesteś „dziwny”. Nawet teraz mam bardzo niewielu przyjaciół i często czuję, że nie rozumiem ludzi z powodu niezrozumiałych dla mnie reguł płci, które wszyscy wokół mnie, nawet geje wychowani w tradycyjnych domach, doskonale znają. Chociaż jestem pracowity i szybko się uczę, mam problemy w pracy, ponieważ współpracownicy uważają mnie za dziwaka.
Pod względem seksualnym, geje, którzy dorastali w tradycyjnych domach, czerpali przynajmniej korzyści z oglądania funkcjonujących wokół nich rytuałów zalotów. Ja nie miałem pojęcia, jak stać się atrakcyjnym dla dziewcząt. Kiedy tylko wyszedłem z przyczepy mojej mamy - z powodu moich dziwactw, dziewczęcych manier, seplenienia, zabawnych ubrań - zostałem odrzucony przez rówieśników. Nic dziwnego, że opuściłem szkołę średnią jako prawiczek i nigdy wtedy nie miałem dziewczyny. Zamiast tego byłem na czterech studniówkach ale w roli dowcipnego pomocnika dziewczyn, kogoś kto wypełni studniówkową limuzynę.
Kiedy dostałem się do college'u, od razu wzbudziłem zainteresowanie kampusowej społeczności LGBT, którzy stwierdzili, że na 100% jestem homoseksualny. Kiedy określiłem się jako biseksualny, powiedzieli wszystkim, że kłamię, i że po prostu nie jestem jeszcze gotowy na „coming out” jako gej. Zbiegło się to w czasie z momentem kiedy doznałem lęku i traumy w związku ze śmiercią mojej matki więc w roku 1990 rzuciłem studia i zapadłem się w coś co można by nazwać „podziemiem gejowskim”. Spotkały mnie tam straszne rzeczy...
Czytaj więcej na Dyskurs publiczny
Problem polega na tym, że byle ojciec to za mało i wielu mężczyzn wydaje się mieć awersję do życia rodzinnego i obowiązków oraz zachowuje się w sposób niedojrzały, lekkomyślny, samolubny. Obficie kobieciarze z podobnymi kobietami, dużo wychodzą, prowadzą życie samotnych, wolnych mężczyzn, podczas gdy matki tkwią w domu z dziećmi.
Dopiero gdy zmęczona, wyczerpana i wyczerpana emocjonalnie matka chce się rozstać, ojcowie domagają się praw ojców i chełpią się tym, że są bardzo ważni w życiu swoich dzieci. To nie jest rodzaj ojca, którego chłopcy mogą naśladować, ponieważ powoduje to tylko dalsze zniszczenia społeczne, ale sądy zmuszają teraz maltretowane lub zaniedbane matki i dzieci, których życie zdestabilizowało i zrujnowane przez tych mężczyzn, do czczenia roli takich ojców, co oznacza, że sądy promują ich mizoginistyczną wersję ojcostwa rozpoczynającego się w sądach rozwodowych zamiast w momencie poczęcia. Takie prawne znęcanie się nad ofiarami podwaja uraz psychiczny i uczy dzieci, że rodzicielskie zaniedbania i egoizm popłacają, ponieważ przerażający, niemoralni rodzice są traktowani tak samo, a nawet lepiej, niż ci oddani.
O ile to się nie zmieni, wiele więcej dzieci i dorosłych będzie cierpieć, depresja, ubóstwo i zniszczenie życia będą gigantyczne i będą rosnąć.
Po prostu ci, którzy nie są za rodzicielstwem i rodzicielskimi poświęceniami, nie powinni być prawnie zachęcani do posiadania dzieci w takim stanie, w jakim jest teraz (a często mają kilka grup dzieci, ponieważ po prostu przechodzą od jednego partnera do drugiego). Zamiast tego ci, którzy z natury są ojcowskimi i macierzyńskimi, chcą prowadzić stabilne, skoncentrowane na dzieciach życie, ale przerażają się osiedleniem się w dzisiejszym klimacie, w którym najgorsi ludzie ujdą na sucho w sądach rodzinnych, powinni być prawnie zachęcani i chronieni Zrób tak. To jedyna droga naprzód dla przyzwoitej jakości podstaw dzieciństwa i życia.
Oczywiście pojawia się pytanie, dlaczego sędziowie i politycy rozpaczliwie wolą to w ten sposób.
Robert, twój artykuł z 11 czerwca na temat lewicy tracącej naszą kulturę wydaje się niedokończony. Wydało mi się to dość interesujące i przemyślane, ale spodziewałem się dalszych uwag końcowych. Czy mógłbyś opublikować trochę więcej do artykułu?
Dzięki!