((TLUMACZENIE NA RAZIE TYLKO AUTOMATYCZNE). (Pierwotnie opublikowany w Anonymous Us)
Jestem 18-letnią kobietą i zostałam poczęta z dawczyni komórki jajowej. Mój tata jest moim biologicznym tatą i podziwiam go nie do opisania. W ogóle nie jestem blisko z mamą. Moi rodzice powiedzieli mi, że użyli dawczyni jaja, kiedy miałam 10-12 lat. To jest przypuszczenie; Szczerze nie pamiętam ile miałem lat. Codziennie zastanawiam się nad moją biologiczną mamą. Czy ona się o mnie zastanawia? Czy wyglądamy podobnie? Czy mamy podobne osobowości, sympatie i antypatie? Czy mam przyrodnie rodzeństwo? Czy mam dziadków, którzy o mnie wiedzą? To ledwie rysuje powierzchnię. Nie potrafię wyrazić słowami bólu, że nie wiem, kim jest moja biologiczna matka i nie mogę mieć z nią relacji. Naprawdę myślę o tym przynajmniej raz dziennie i jest to głęboko niepokojące psychicznie, emocjonalnie i psychologicznie.
Chcę zapytać mamę i tatę, czy coś o niej wiedzą, ale za bardzo się boję. Mam siostrę bliźniaczkę (poczętą ze spermy mojego taty i jestem prawie pewien, że mamy tę samą biologiczną matkę) i oboje zaczynamy studia. Chciałbym móc opowiedzieć mojej biologicznej mamie o wielkich wydarzeniach życiowych, takich jak to. Jednym z powodów, dla których boję się o to poprosić, jest to, że nie chcę dodawać więcej do rodzinnego talerza. Jakkolwiek ta dyskusja by się skończyła, czuję, że wyrządziłaby więcej szkody niż pożytku. Tak bardzo mnie to boli i nie chcę dawać moim rodzicom ani siostrze podobnego uczucia. Nikomu bym tego nie życzył.
Boję się też zapytać, na wypadek, gdyby moje poszukiwania mojej bio mamy do niczego się nie udały. A jeśli moi rodzice nic nie wiedzą? A jeśli miejsce, w którym oddano jaja, nic nie wie? Czułbym się tak samo, jeśli nie gorzej, ale przynajmniej bym wiedział.
A co, jeśli coś wiedzą? A jeśli mają tożsamość mojej bio mamy? Czy odpowie, jeśli się z nią skontaktuję? Nawet nie wiem, czy mógłbym legalnie spróbować z nią porozmawiać, gdybym miał na to sposób.
Tak jak powiedziałem, mam 18 lat. Jednak już myślę o tym, jak by się z tym czuły moje ewentualne dzieci. Jeśli mam dzieci, powiem im, jak tylko będą wystarczająco dorosłe, by to zrozumieć. Czy będzie im przeszkadzało, że nie poznają swoich dziadków ze strony matki i innej rodziny? Czy będzie im przeszkadzało to, że przeszkadza mi? Boję się wyjść za mąż i mieć dzieci z mężczyzną, z którym jestem spokrewniony. Nie sądzę, żeby to było prawdopodobne, ale nadal uważam, że to uzasadniona obawa.
Dzięki 23andMe znalazłem kuzynów, których jestem pewien, że są po stronie mojej bio mamy w rodzinie, i stworzyłem drzewo genealogiczne łączące ich wszystkich. Czuję się lepiej, gdy mogę poskładać tę stronę mojej rodziny, ale to nie pomaga, ponieważ nie mam pojęcia, jak się do tego pasuję. Mam całą inną rodzinę i nie poznaję ich i nie kocham (a oni mnie nie poznają i nie kochają). Jako dziecko poczęte przez dawcę jest tak wielu rzeczy, których po prostu nie wiem.
Dziękuję każdemu, kto przeczytał tak daleko. Musiałem to wszystko wyrzucić. Jeśli jesteś również poczętą dawcą i czujesz się tak samo jak ja, mam nadzieję, że to pomoże wiedzieć, że nie jesteś sam. Czytanie postów tutaj pomogło mi w tym. Myślę o tobie, kocham cię, jestem z tobą.
Jeśli jesteś kimś, kto rozważa dawstwo komórek jajowych lub nasienia, mam nadzieję, że pomoże ci to w podjęciu decyzji. Osobiście jestem temu przeciwny, opierając się na tym, co myślę o mojej koncepcji i moim życiu. Martwi mnie, że kosztuję pieniądze, że jedyna kobieta, której najbardziej pragnę w tym życiu, jest obcą jeszcze 50% mnie. Czasami żałuję, że się nie urodziłem. Nie prosiłem o to i nigdy bym się na to nie zgodził. Proszę zaadoptuj, przynajmniej te dzieci już istnieją, nie wychodź z drogi, aby stworzyć dziecko. Albo po prostu w ogóle nie mieć dzieci. Nikt nie powinien spędzać godzin w samotności i zastanawiać się nad połową swojej biologicznej rodziny. Nie życzyłbym sobie tego bólu i zastanawiania się nad KAŻDYM.
Chociaż jest mi smutno, że słyszę twój ból, czuję się też urażony, widząc, że jesteś jedną z „dopiero adoptowanych” osób, które zawstydzają tych, którzy przechodzą przez niepłodność. Dopóki nie wejdziesz w te buty, nie masz prawa osądzać innych. To nie znaczy, że twój ból jest nieważny, ponieważ byłoby to złe.
Nie mogę przestać się zastanawiać, czy brak związku z mamą jest główną przyczyną twojego bólu. Być może, gdyby ten związek był pozytywny, nie odczuwałbyś takiego bólu.
Nie zawstydza ludzi, którzy mają problemy z płodnością. Wziąłeś to do siebie, co najwyraźniej nie było. Oferuje swoje doświadczenie i swoją opinię, do czego ma prawo. Adopcja to wspaniała rzecz! Dużo trzeba, żeby kochać dziecko, które nie jest twoje biologicznie.
Dużo zajmuje też adopcja, by dorosnąć, nie znając obojga rodziców, kuzynów, ciotek, wujków, dziadków, którzy są biologicznie powiązani. Przysposobiony musi bardzo dużo kochać przybranych rodziców i rodzinę tak, jakby byli jego. Po prostu inny punkt widzenia.
Dziękuję bardzo za mówienie o naszym (adoptym) bólu. Adopcja nie jest piękna, ponieważ jest zakorzeniona w utracie naszych korzeni i prawdziwej tożsamości.
Pierwsza zasada rodzicielstwa… nie dotyczy ciebie.
Współczuję pisarce i rozumiem jej ból z powodu nieznajomości POŁOWOWEJ jej biologii. Jednak jako ADOPCJA mogę powiedzieć, że nie wie nic o traumie i bólu, z jakim borykają się adoptowani, ponieważ niewiele lub nic nie wiemy o naszej biologii. Byliśmy utowarowieni i walczyliśmy przez dzieciństwo bez genetycznych luster, zmagamy się każdego dnia, nie znając naszej prawdziwej historii medycznej w wieku dorosłym. Musimy znosić fałszywą tożsamość narzuconą nam bez naszej zgody, wymieniając dwoje nieznajomych na naszym poprawionym „akcie urodzenia” jako rodziców „jakbyśmy się dla nich urodzili!”
Już dawno adopcja została zabroniona i zastąpiona Stałą Opieką Prawną (kiedy dziecko absolutnie nie może być wychowywane przez własnych rodziców) lub opieką spokrewnioną, przy czym prawdziwy akt urodzenia dziecka pozostaje prawnym dokumentem medycznym i tożsamości dziecka.
Niestety, ta pierwsza odpowiedź jest typowa dla ludzi, którzy czują się uprawnieni do posiadania dzieci wszelkimi niezbędnymi środkami. I nie przejmuj się tym, jak się czują te dzieci. Drugi, choć bardziej wspierający, nie rozumie, że dorośli adoptowani czują się tak samo i adopcja, podobnie jak poczęcie dawcy, dotyczy dorosłych, prawie nigdy dla dzieci.
Czujesz to, co czuje wielu dorosłych adoptowanych, z dodatkową warstwą złożonego efektu emocjonalnego. Cieszę się, że znalazłeś sposób na wyrażenie swoich uczuć. Doceniam, że udostępniłeś! Mam nadzieję, że nadal będziesz opowiadać o swojej podróży. Masz pełne prawo czuć to, co czujesz i wyrażać siebie. Ignoruj egocentryczne, niepłodne narcyzy, którzy nie widzą poza własną stratą i postrzeganym prawem. Nie pozwól, by ich próba podpalenia cię gazem uciszyła twój głos.
Zgadzam się w 100%!!! Chciałam mieć dziecko odkąd zaczęłam bawić się lalkami….ale niestety moje życie nigdy nie pobłogosławiło mnie do tej pory…ale mam 46 lat i mój jedyny pęcherzyk nie reaguje na in vitro….więc dostałam opcję użycia dawczyni jaja… czego odmówiłam. Z wielu powodów, w tym opisanych przez tę młodą kobietę i niektórych moich własnych uczuć, że ona/ona nigdy nie będzie częścią mnie biologicznie – nosiłabym dziecko innej kobiety. Walczyłem i próbowałem przekonać siebie, że może mógłbym to zrobić, ale w moim sercu, w moim wnętrzności nigdy nie czułem się dobrze. Podjąłem tę decyzję WCZORAJ… a kilka godzin temu natknąłem się na ten artykuł i potwierdził on, że moje odczucia były słuszne. Mój narzeczony i ja zdecydowaliśmy się na adopcję i uratowanie dziecka, które nie ma rodziców, które już istnieje, a rodzice POTRZEBUJĄ go kochać. Wiemy, że to bardzo długa i trudna droga, zamierzamy dać z siebie wszystko. Chciałbym móc przytulić tę młodą damę i dać jej pocieszenie.
Jesteś obrażony? Dzieci, które zostały stworzone, mają największe prawo do wypowiadania się przeciwko temu, co im zrobiono.
Doświadczanie bezpłodności nie daje nam prawa do zabawy w boga i wywoływania strat dla dzieci.
Czy ty tak na serio? Nikogo nie zawstydza. Dokładnie dlaczego niepłodne kobiety nie powinny adoptować dziecka, ponieważ chodzi o Ciebie i Twój ból, nie myśląc o dziecku.
Dziękuję za podzielenie się swoim bólem. Brzmi niesamowicie ciężko. Kiedy czytasz o innych na tej stronie i spotykasz innych z twoim doświadczeniem, odkryjesz, że oni również podzielają wiele twoich uczuć. Wszyscy walczymy o odnalezienie naszej tożsamości: kim jestem; dlaczego jestem taki jaki jestem? Wiele z tego wiąże się z porównaniem siebie z biologiczną rodziną.
Wygląda na to, że jesteś rozdarty między chęcią dowiedzenia się więcej o swojej mamie bio, a nie zawracaniem rodziny „innym problemem”. Ale dźwigałeś niesamowity ciężar. Czy mógłbyś bez oskarżeń poruszyć ten temat z rodzicami i wyjaśnić, że musisz dowiedzieć się więcej o swojej rodzinie pochodzenia? Myślę, że mogą zrozumieć, że odkrywanie własnej tożsamości jest głównym tematem większości 18-latków.
„Po prostu adoptuj”… tak, jakbyśmy my adoptowani nie przechodzili dokładnie tego samego, co ty
Nie chodzi jej o to, że to łatwe, tylko o to, że jest LEPSZE niż użycie komórki jajowej dawcy.
Radzenie sobie z adopcją jest zdecydowanie trudne, jednak różnica polega na tym, że twoja biologiczna matka zdecydowała się dać ci życie zamiast aborcji i podjęła bardzo trudną decyzję o rezygnacji z ciebie, abyś mogła mieć lepsze życie. BARDZO różni się od kobiety, która kupuje od kogoś jajko, wszczepia je i tworzy dziecko dla własnej korzyści bycia mamą. Nie bagatelizowanie tego, co odczuwają osoby przyjmujące ból, ale jest zupełnie inaczej. Kiedy ktoś adoptuje, to przynajmniej daje dziecku, które już istnieje, dobre życie, zamiast celowo tworzyć dziecko, aby zaspokoić pragnienie bycia rodzicem.
„Genealogiczna dezorientacja” i „utrata matki” nie wchodzą nawet na radar dorosłych, którzy pragną dziecka za wszelką cenę. koszty dzieci na zamówienie i adoptowanych niemowląt to całe życie (niekiedy niezrealizowane) pozbawienia praw. wiele osób „budzi się”, gdy mają własne biologiczne dzieci lub osoby adoptujące/opiekunowie umierają, wywołując odtworzenie pierwotnej rany (oddzielenia), czyli utraty matki. gdyby ludzie byli Świadomi prawdziwego uczucia – Hiraeth (poszukajcie tego), nie zadawaliby dziecku tej celowej krzywdy.
Dziękuję za opowiedzenie swojej historii – mam nadzieję, że zaprowadzi Cię ona do społeczności osób poczętych od darczyńców, którzy mogą wesprzeć Cię w Twojej podróży. Sama byłam surogatką ciążową i urodziłam dziecko, o którym teraz myślę jako o moim siostrzeńcu ORAZ urodzonym synu. Szkody wyrządzone mnie, mojej najbliższej i dalszej rodzinie są nieobliczalne. Nie obwiniam jego rodziców – poszli w ślady przemysłu płodności w nadziei na szybką naprawę. Uważam, że koncepcja macierzyństwa zastępczego i dawcy jest całkowicie błędna, ponieważ jest zakorzeniona w patriarchalnym nabyciu, utowarowieniu i odczłowieczeniu kobiecych ciał. Przemysł płodności łudzi się, myśląc, że są zbawcami, nigdy nie będąc w posiadaniu szczątków, które zostawiają po sobie.
Bardzo mi przykro, że cierpisz. Byłem sobą w twoim wieku, ale wychowywali mnie biologiczni rodzice.
Byłam zaniedbywana emocjonalnie, wykorzystywana seksualnie i pozbawiona ochrony przez moich biologicznych rodziców. Ale przez wiele lat wyzdrowiałam i jestem wdzięczna za cenny dar życia.
Zaniedbanie moich biologicznych rodziców nie przeszkodziło mi w wyzdrowieniu. Siła tkwi w każdym z nas, który jest gotów zrobić wszystko, aby uzdrowić, wzmocnić i pokochać siebie.
W tej chwili próbuję pomóc kobiecie, która dopasowała się do mnie w teście DNA, w znalezieniu własnej rodziny genetycznej, ponieważ oboje jej biologiczni rodzice byli adoptowani. Byłaby zachwycona prezentem, wiedząc, z której strony mojej rodziny jest spokrewniona. Mam też dwóch siostrzeńców, których biologicznymi matkami są dawczyni komórek jajowych.
Ich biologiczna mama nosiła je w swoim ciele i kochała całym sercem i duszą. Może nie są jej biologicznymi synami, ale ona jest ich matką. Bez niej by ich nie było. To Ona dała im cenny dar życia.
Brak idealnego zestawu rodziców jest często częścią bycia człowiekiem. Nie umniejsza wartości daru życia ani nie uniemożliwia uzdrowienia.