Moje pierwsze w życiu wspomnienie to Halloween, kiedy miałem półtora roku. Mama posadziła mnie przed kominkiem i odwróciła się, żeby zrobić coś do jedzenia w kuchni. Potem podszedł mój tata i włożył mi do ręki lizaka z pomarańczową buźką. Nie wiedziałem, na co patrzę, ale to coś było wielkości mojej twarzy. Potem podeszła mama, wyrwała mi lizaka z ręki i zaczęli głośno się kłócić o wpływ cukru na dzieci. Nie rozumiałem, co się dzieje, ale tak wyglądało moje życie rodzinne przez następne 14 lat.
Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałem trzy lata, ale ich kłótnie trwały nadal. Mama bez cienia wstydu wdała się w romans, który trwał kilka tygodni. Mój ojciec był załamany. Nigdy nie chciał zakończyć małżeństwa. Po ugodzie rozwodowej mama zabrała swoją połowę pieniędzy a następnie kupiła mały domek i poszła do szkoły prawniczej. Jej celem było stać się bogatą, podróżować po świecie i zastąpić mojego ojca (powiedziała mi to dokładnie tymi słowami, kiedy wyszła ponownie za mąż, kiedy miałem sześć lat). Kiedy zamieszkałem z mamą, właściwie nigdy jej nie widywałem przez następne dwa lata. Kiedy ja byłem w przedszkolu ona była w szkole. Wieczorami prawie nie spędzaliśmy razem czasu, ponieważ ona ciągle się uczyła.
Na szczęście tata, kiedy miałem cztery lata, poprosił sędziego o możliwość opieki nade mną, abym nie musiał wychowywać się w przedszkolu. Tata wziął więc swoją połowę pieniędzy, wynajął piwnicę u przyjaciela i nie pracował przez rok aby opiekować się mną w domu.
Kochałem mojego tatę, zwłaszcza gdy byłem mały. Był zabawny i zawsze się mną interesował. Oczywiście istniały zasady i granice ale szybko nauczyłem się ich nie przekraczać. Życie u taty było zawsze przyjemniejsze i spokojniejsze niż w domu mamy. I chociaż moi rodzice przez chwilę rozważali powrót do siebie, postanowili tego nie robić, ponieważ nie mogli się dogadać.
Pamiętam, jak moja mama pierwszy raz zabrała mnie na weekendowy wyjazd na narty z moim przyszłym ojczymem. Miałem około pięciu lat. Oglądaliśmy telewizję w schronisku narciarskim, a ja chodziłem na czworakach udając kota. Wczołgałem się pod nogi mojego przyszłego ojczyma i udawałam, że je gryzę (nie mocno), a on odepchnął mnie nogą uderzając w głowę. To był początek jego nadużyć wobec mnie. Na ślubie mamy byli wszyscy jej przyjaciele, głównie prawnicy palący trawkę. Marihuana, alkohol i imprezy nago w wannie z hydromasażem były czymś, co regularnie obserwowałem, z udziałem mojej mamy, ojczyma i ich przyjaciół. Słodki zapach marihuany unosił się w domu dwa lub trzy razy w tygodniu. Moja mama i ojczym wypijali co najmniej dwa lub trzy piwa lub kieliszki wina na noc. Często krzyczeli na mnie, dopóki nie zasnęli kamiennym snem. Zdarzało się że byłem policzkowany, popychany na ścianę, a pewnego razu kiedy miałem osiem lat, mój ojczym rzucił mnie na łóżko i wbił kolano w moją klatkę piersiową z pełnym naciskiem jego 180kg ciała, bo zapomniałem o urodzinach mamy. Myślę, że złamał mi żebra, ponieważ do dziś lewa strona mojej klatki piersiowej ma inny kształt niż prawa, ale nigdy nie pozwolono mi o tym mówić. „Synu”, mówiła moja mama, „rodzina nie donosi na rodzinę, poza tym twój ojczym jest prawnikiem i to zrujnowałoby mu karierę”. Odpowiedziałem: „On NIE jest moim TATĄ!!!”
Chciałem mieszkać z moim prawdziwym tatą, ale sędzia na to nie pozwolił. Tymczasem moi rodzice ciągle się kłócili o prawo do odwiedzin. Kiedyś kłótnia miała związek z faktem, że moja mama pojawiła się sześć godzin wcześniej, niż było uzgodnione, żeby odebrać mnie w niedzielę. Ona i mój ojczym jeździli na nartach, ale warunki były słabe, więc wrócili do domu wcześniej. Mój tata powiedział, że ma jeszcze sześć godzin i powinni przyjść później. Mama próbowała kopnąć tatę w krocze butem narciarskim. Mój tata zablokował jej ruch i powiedział: „Nie chcesz tego robić, byłem żołnierzem piechoty morskiej”. Wtedy mama wróciła do samochodu i kazała ojczymowi pobić mojego tatę. Ten jednak jak tchórz został w samochodzie (mógł bić małe dziecko, ale nie dorosłego mężczyznę). Byłem wstrząśnięty. Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę, jaką emocjonalną traumę przeżywa dziecko, gdy widzi swoich rodziców zachowujących się w ten sposób?
Kłótnie między moimi rodzicami były tak straszne, że miałam pewien powracający koszmar w wieku od około sześciu do ośmiu lat. Kiedy pierwszy raz miałem ten sen, byłem w nim kawałkiem czarnej gumy w białym pokoju, jak na korcie do racquetballa (rodzaj squasha). Słyszałem, jak mama i tata się kłócą, ale ich nie widziałem, a ich głosy odbijały się echem w całym pokoju. Za każdym razem, gdy słyszałem mamę, wyciągałem się w jej stronę, a potem gdy mój tata zaczynał się kłócić, wyciągałem się w jego kierunku. Budziłem się zlany zimnym potem za każdym razem, gdy miałem ten sen. Słyszałem wtedy głos taty: „Obudź się, to tylko sen!” Najwyraźniej za każdym razem płakałem i rzucałem się w łóżku. W kolejnej odmianie tego snu byłem czarnym kleksem na okrągłym, białym stole w białej sali do gry w racquetballa. Znowu za każdym razem, gdy słyszałem głos, atrament kierował się w jego stronę, jakby ktoś dmuchał nim przez słomkę. Ale atrament nigdy nie szedł w linii prostej, ponieważ kłótnie moich rodziców krążyły wokół stołu, jakby się nawzajem gonili.
Myślę, że miałem te sny nie tylko z powodu ich kłótni, ale także z powodu niespójności dwóch domów, w których mieszkałem i tego, w jaki sposób rodzice mówili do mnie o sobie nawzajem. Bardzo to przeżywałem podczas jazdy samochodem między dwoma domami, która trwała około godziny. W drodze do taty, mama opowiadała mi, jak głupi jest mój tata i starała się nastawić mnie przeciwko niemu. W drodze powrotnej do mamy, kiedy odwoził mnie tata, często płakałem. Tata pytał mnie dlaczego, a ja odpowiadałem: „Ponieważ tęsknię za tobą i chciałbym, abyś był w moim życiu każdego dnia. I nie jesteś taki jak mówi o tobie mama”. Mój tata odpowiadał: „Powiedz mi więcej”. Więc opowiadałem wszystko, co mówiła, a on uspokajał mnie, że większość z tego nie była prawdą. Ale tata nigdy nie powiedział mi złego słowa o mamie, nigdy nie poniżył jej w moich oczach. Zamiast tego kontaktował się z nią bezpośrednio aby skonfrontować z nią jej oszczerstwa.
Najgorsze kłótnie były związane ze świętami. Kiedy byłem w piątej klasie, podsłuchałem, jak mama mówiła tacie przez telefon, że pozwie go do sądu i na stałe zabierze mnie od niego, jeśli nie pozwoli mi wyjechać z nią i ojczymem na sześciotygodniowe wakacje. Miałem być z tatą na Boże Narodzenie, ale ona już kupiła bilety do Nowej Zelandii i zagroziła procesem. Skończyło się na tym, że pojechałem do Nowej Zelandii na Boże Narodzenie, ponieważ mojego taty nie było stać na prawnika. Mama przestała jednak grozić tacie sądem kiedy któregoś dnia postawiłem się i powiedziałem jej że on jest moim tatą i potrzebuję go w moim życiu, a ojczym nigdy nie mógłby go zastąpić.
Zarówno moja mama, jak i tata mieli dzieci z nowymi małżonkami, ale żaden z moich przybranych rodziców nie traktował mnie tak samo, jak swoich własnych dzieci. Czułem się jak piąte koło u wozu, jakbym był wypychany z relacji, która została nawiązana, zanim pojawili się przyrodni rodzice i ich dzieci. To również było bolesne.
Kiedy dorastałem, zacząłem dostrzegać, jak bardzo pomieszane było moje życie. Pamiętam, jak w czwartej klasie, kiedy rodzice jednego z dzieci rozwiedli się, nauczyciele zebrali razem dwie klasy w naszej sali i zapytali: „Ilu z was mieszka z mamą i tatą, będącymi małżeństwem?” Spośród 52 uczniów tylko trzech podniosło ręce. W latach osiemdziesiątych mieszkałem w liberalnym, postępowym mieście, a trójka dzieciaków, których rodzice nadal byli małżeństwem, była konserwatystami. Przez następne osiem lat spędziłem dużo czasu z tymi trzema rodzinami, ponieważ miały to, czego potrzebowałem. Zauważyłem wyraźny kontrast między ich życiem rodzinnym a moim. Tamci rodzice rzadko się kłócili, kochali się nawzajem, tata wyznaczał granice dzieciom i wydawało się, że one szanują jego autorytet i wszyscy żyją razem w zupełnie inny sposób niż kiedykolwiek widziałem w swoim domu. Nie było narkotyków, imprez nago w wannie z hydromasażem i bardzo mało alkoholu. Jasne, mieli problemy, ale bladły one w porównaniu z moimi. Jedna z tych rodzin regularnie zabierała mnie do kościoła. Potrzebowałem tego, co oni mieli. W młodości podjąłem świadomą decyzję odcięcia się od liberalnego sposobu myślenia o rodzinie, który tak wiele mnie kosztował. Idąc na studia, tego właśnie szukałem.
Dziś jestem po czterdziestce, mam żonę i czwórkę dzieci. Moja żona i ja staramy się zbudować dla naszej rodziny to, czego nigdy nie miałem jako dziecko. Wszystko, czego pragnąłem dorastając, to żeby moja mama i mój tata się kochali i żeby kochali mnie. Chciałem, żebyśmy byli razem i chciałem mieć rodzeństwo, które byłoby ze mną w 40% spokrewnione. Chociaż robię wszystko, co w mojej mocy, aby być oddanym ojcem i mężem, służącym mojej żonie i rodzinie, często widzę w sobie wiele negatywów pochodzących od całej czwórki moich rodziców. Regularnie muszę tłumić tę stronę mnie, która jest wyjątkowo niezdrowa. To prawie jak PTSD (zespół stresu pourazowego) i nie sądzę, by którykolwiek z członków mojej rodziny kiedykolwiek to zrozumiał. Ale mam na szczęście cudowną żonę, która mnie uzupełnia, a owoce, które widzimy u naszych dzieci, przynoszą radość mojemu sercu.
Jesteś prawdziwym ocalałym!
Dziękujemy za podzielenie się swoją historią.
Tak mi przykro. Niech Bóg błogosławi ciebie i twoją rodzinę.
Dziękuję Ci . To takie potężne świadectwo. Chwała Bogu !!
jest to książka, która musi być w rękach każdego rodzica, niezależnie od tego, czy jest on żonaty, czy rozwiedziony. to niegrzeczne przebudzenie i rzeczywistość rozwodu. Modlę się, żeby niektóre rodziny przestały się smucić. Niech ci Bóg błogosławi za napisanie tego!
W wieku 40 lat musiałam iść na terapię z powodu zespołu stresu pourazowego, gdy moje dzieci miały 3 i 7 lat, ponieważ nagle zalała mnie fala emocji po rozwodzie rodziców, gdy miałam 3 lata. Zaczęłam spotykać się z cudownym chrześcijańskim doradcą, którego nie znałam i wybałuszyłem oczy po każdej sesji. Żadne dziecko nie powinno przez to przechodzić.
Potężna historia. Dziękuję za udostępnienie tego!
Historia Nate'a jest częścią potencjalnie przytłaczającej masy świadectw, że „rodzicielstwo zaocznie”, nawet jeśli w charakterach i zachowaniach wszystkich zainteresowanych występuje najwyższy poziom altruizmu, nie jest rodzicielstwem takim, jakim zostało stworzone.
W niektórych przypadkach przybrani rodzice i rodzice adopcyjni mogą robić wszystko, co w ich mocy, ale zawsze istnieje różnica, na którą odpowiedzieć mogą tylko rodzice biologiczni. Z tego powodu uważam, że adoptowane/przybrane dzieci, gdy osiągną wiek odpowiedzialności, mogą znaleźć i ponownie połączyć się z jednym lub obojgiem rodziców biologicznych. W końcu to, kim jesteśmy jako wyjątkowe jednostki, sprowadza się do pytania: „Skąd pochodzę?”.
Prawdopodobnie nie będzie przesadą stwierdzenie, że telewizyjne telenowele, takie jak „The Brady Bunch”, są, gdy wszystko zostało już powiedziane i zrobione, niczym więcej niż utopijnymi fantazjami…
Zachwycony słysząc, że historia Nate'a dotarła do pozytywnego miejsca i że ma on głęboką świadomość skutków traumatycznego wychowania i potrzeby wychodzenia poza okrutną matrycę, którą próbowało go otoczyć wychowanie.
Każdy rodzic wie, że jednak większość nie przejmuje się tym, ponieważ nie ma żadnych prawnych reperkusji za emocjonalne znęcanie się nad rodziną lub nakłanianie kogoś do związku z dziećmi, na które nigdy by się nie zgodziły. Wielu dzisiaj nawet nie pracuje nad relacją z drugim rodzicem, nawet z udziałem dzieci. Zawsze stawiają na pierwszym miejscu własne potrzeby i ciągną dzieci przez niestabilność, ból, życie od filaru do postu, jak „wszyscy to robią”. Usprawiedliwienie swojego egoizmu widzą w dzisiejszej epidemii narcyzmu. Liczba osób biorących ślub, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, którzy zdradzili już swojego przyszłego małżonka i zamierzają to robić na zawsze, często w związkach seksualnych od wczesnej młodości, nigdy nie była wyższa. Dzieci produkujące na takich podstawach nie mają szans. Ale kto jest winien? Parlament i sądy za wymuszenie na ofiarach, w tym na dzieciach, rozwodu bez winy, pogłębiając traumę i zachęcając rodziców do samolubstwa.
To takie smutne, okrutne, a jednak tak powszechne. Przybrani rodzice nie mogą zastąpić biologicznej/genetycznej więzi dziecka z biologicznym rodzicem. Wielu nawet nie próbuje zaangażować się w emocje, tęsknotę, ból, niestabilny styl życia, w który są wpychani wbrew swojej woli. Mam kuzynkę po trzydziestce, której rodzice rozwiedli się, gdy była młoda, ale oboje nigdy nie wyszli ponownie za mąż ani nie mieszkali z nikim przez dziesięciolecia. Są bardzo bliscy jako przyjaciele i spędzają jej urodziny i uroczystości razem z nią, jej mężem i dziećmi. Zawsze mogła ich odwiedzać i czuć się całkowicie komfortowo, kochana, uwielbiana, zrelaksowana w ich domach. Zawsze współczuła jej wielu, wielu przyjaciołom i kolegom, których rodzice pobrali się ponownie lub mają partnerów, którzy rozmawiają o swoich bardzo złych relacjach z przybranymi rodzicami, ulubionym przyrodnim rodzeństwem, ich biologicznymi rodzicami, którzy są bardziej oddani nowej grupie dzieci i często zerwanie kontaktu z ogromnymi konsekwencjami dla zdrowia psychicznego. Coś tak nienaturalnego i pełnego potencjalnych konfliktów i bólu zostało zaakceptowane przez społeczeństwo jako normalne i powielane w dużych ilościach z dziećmi na marginesie życia rodziców.