Byłam dzieckiem poczętym przez dawcę (IVF) i bliźniaczką urodzoną w 1995 roku. Moja matka bardzo chciała mieć dzieci, ale nie miała perspektyw na tradycyjną rodzinę. Mieszkała w środkowej Kalifornii w latach 90-tych i znajdowała się w pobliżu większej placówki zajmującej się zapłodnieniem in vitro. Próbowała wielokrotnie, zaciągając nawet dużą pożyczkę, aby spłacić te próby, ale wielokrotnie nie udało jej się uzyskać pomyślnego wyniku ciąży. Moja matka modliła się żarliwie i szczególnie o urodzenie bliźniaków. Modliła się o spokój dla jednej z blond włosami i niebieskimi oczami oraz drugiej z brązowymi włosami i zielonymi oczami, aby pogodziła się z kolejną porażką. Bóg najwyraźniej odpowiedział na tę modlitwę, ponieważ mam blond włosy i niebieskie oczy, a mój brat brązowe włosy i zielone oczy.
Jestem dozgonnie wdzięczna za moje życie, za miłość Boga okazaną mojej mamie w odpowiedzi na jej modlitwę i za wszystkie cuda, które musiały się wydarzyć, żebym dzisiaj żyła i była zdrowa. Mój brat i ja urodziliśmy się 3 miesiące za wcześnie, w około 26 tygodniu ciąży i ważyliśmy około 2 funtów każde. Jednakże mając teraz 28 lat i po głębokich przemyśleniach na temat dorastania jako dziecko samotnej matki poczętej dzięki dawcy, nie radziłabym żadnej innej kobiecie ani parom począć dziecka w ten sposób.
Pamiętam, że gdy dorastałem, wyraźnie tęskniłem za ojcem. Czasami było to bardzo specyficzne, zwłaszcza gdy widziałam inne dzieci z kochającymi, zaangażowanymi ojcami, a innym razem było to raczej uczucie, że po prostu wiedziałam, że czegoś brakuje w moim życiu. Moja matka ciężko i długo pracowała w pracy, która nie sprawiała jej przyjemności, aby zapewnić mojemu bratu i mnie dobre wykształcenie. Oznaczało to również, że często była niewiarygodnie zestresowana, a jej cierpliwość wystawiona na próbę. Pozostawiło to momenty wzlotów i upadków w dzieciństwie lub konflikty między rodzeństwem w dużej mierze nieuwzględnione jako utracone możliwości uczenia się. Wierzę, że ważną rolą, jaką ojciec odgrywa w życiu małego chłopca, jest kwestionowanie jego fizycznego rozwoju. Uprawiałem trochę sportu i robiłem różne trudne rzeczy, ale często powstrzymywałem się od rzeczy, w których wiedziałem, że mam duże szanse na porażkę. Tak naprawdę nie było nikogo, kto by mnie popchnął do wyjścia poza te strefy komfortu. Moja mama, będąc kobietą i kochając mnie tak, jak kochała, nie ma ochoty patrzeć na niepowodzenia swoich dzieci. Te momenty, w których ojciec zazwyczaj wkracza do akcji z małym chłopcem, aby popchnąć go do rozwoju z chłopca w mężczyznę, nie były dla mnie. Patrzę wstecz na swoje życie i widzę wiele takich chwil. Miałem kilka dobrych wzorców do naśladowania w harcerstwie, w kościele i w szkole, ale żaden z nich nie był tak stałą obecnością, jaką przynosi ojciec w domu. Zdałem sobie sprawę, jak daleko jestem w tyle, kiedy wyszedłem z domu i udałem się na studia. Nauczenie się lekcji, których powinienem był się nauczyć w dzieciństwie jako dorosły, jest znacznie trudniejsze, a konsekwencje niepowodzeń znacznie większe. Nie jest to proces, jakiego życzyłabym innemu dziecku.
Przez całe moje nastoletnie życie wychowywała mnie tylko moja matka, dopóki nie wyszła za mąż. Choć istniała z nim pewna przyjazna więź, nie był w stanie wypełnić tej przestrzeni biologicznego ojca. Nawet jeśli nie myślałem świadomie o frazie „nie jesteś moim prawdziwym tatą”, moja biologia i podświadomość krzyczały to. Były dobre chwile i jestem wdzięczny za wysiłki, jakie poczynił. Ostatecznie moja mama rozwiodła się z nim, gdy byłam młoda, dorosła, kiedy próbowałam być pośrednikiem i radzić sobie w skomplikowanych relacjach, które przekraczały moje możliwości. Mimo że nigdy wcześniej ojciec mnie nie porzucił ani nie przeżył rozwodu, to wydarzenie wywołało we mnie emocje, których się nie spodziewałem. Obecnie uważam, że te emocje są powiązane z naturalnym, biologicznym poczuciem, że zostałem już oddzielony od ojca ze względu na okoliczności moich narodzin. Nawet częściowe wypełnienie tej pustej przestrzeni przez jakiś czas działało jak balsam, więc usunięcie tej osoby i tak bardzo bolało. Gdyby ta niestabilność wydarzyła się w mojej młodości, bez wątpienia wpłynęłaby na mnie znacznie bardziej jako dziecko.
Dorastanie jako dziecko poczęte dzięki dawcy nie jest sytuacją, w której wygrywają. Najlepsze, na co można liczyć, to to, że dziecko złagodzi negatywne skutki, ale jest to w dużym stopniu zależne od kilku okoliczności, takich jak środowisko, dostęp do wzorców do naśladowania, czas na intencjonalność, czynniki ekonomiczne i temperament dziecka. Bez połączenia z obojgiem biologicznych rodziców proces wzrostu i dojrzewania dziecka jest znacznie utrudniony. Zarówno badania naukowe, jak i tysiące anegdotycznych doświadczeń, takich jak moje, wyraźnie to wyjaśniają. Proszę, jeśli rozważasz zapłodnienie in vitro, wysłuchaj mojego serca w tej kwestii. Wiem, jak bardzo ktoś może chcieć dziecka, jak bardzo zamierza je kochać. Ale dorastanie z matką, która wkładała wszystko, co miała, w dobro swoich dzieci; Wciąż brakowało mi tak bardzo, że po 28 latach życia nadal jest to proces, który muszę rozwiązać. Podejrzewam, że będzie to proces, o którym myślę znacząco przez resztę mojego życia. Największym aktem miłości, jaki człowiek może dać swojemu dziecku (lub przyszłemu dziecku), jest rodzina, w której zarówno matka, jak i ojciec są stale obecni w ich życiu, zgodnie z zaleceniami Boga i potwierdzonymi przez naturę. Najbardziej kochającą rzeczą jest postawienie ich przed nami.