Dwadzieścia jeden lat temu straciłem ojca. Najtrudniejszą częścią jego utraty jest to, że nie umarł. Pewnego dnia wyszedł za drzwi i nigdy nie wrócił. Czasami pozwalam sobie wyobrazić, o ile łatwiej byłoby, gdyby umarł. Mój żal wypłynąłby na powierzchnię i eksplodował. Zamiast tego każdego dnia noszę przy sobie żal.
Dwadzieścia jeden lat temu mój ojciec stał się kobietą, którą, jak sądził, powinien być zawsze. Przypominam sobie moją początkową odpowiedź: „masz na myśli, że tata będzie nosić sukienkę?” Łatwo zapomnieć, że w tym momencie miałam 16 lat, byłam w ostatniej klasie liceum i mieszkałam na obrzeżach Brisbane.
Nie mogłam sobie wyobrazić, jak akt zmiany płci mojego ojca wpłynąłby na moje życie, ale to odkrycie sprzed lat było jak doświadczenie przebywania w pobliżu wybuchu bomby, mówiąc metaforycznie. Nasze życie było teraz zaśmiecone rzezią, zarówno z przodu, jak i z tyłu, a efekt końcowy będzie rozbrzmiewał przez kolejne pokolenia.
Mam teraz 37 lat i po raz pierwszy od 21 lat znalazłem głos, by mówić o moim doświadczeniu i izolacji, którą odczuwam. Spotkanie innej osoby takiej jak ja zajęło mi dwadzieścia lat. Dziecko osoby transpłciowej. Nie było to spowodowane brakiem prób. W wieku 18 lat mieszkałem z Karen (wcześniej mój tata) i był to czas inny niż wszystkie. W najlepszym razie opisałbym siebie jako Alicję, spadającą do dziury, z szeroko otwartymi oczami w krainie czarów. Nocny kabaret mężczyzn i kobiet, zacierający granice płci i seksualności. I gorzałę, rzeki gorzały.
Ja również kwestionowałem swoją płeć i swoją seksualność i zacząłem przemierzać obłudny teren wpuszczania ludzi do niekonwencjonalnej rodziny, którą miałem. Można śmiało powiedzieć, że ich odpowiedzi były czasami skonsternowane, ale zdecydowana większość moich przyjaciół w tamtym czasie nie zastanawiała się dwa razy. A jednak wciąż byłem sam. Nie było nikogo takiego jak ja.
Do tego czasu uświadomiłem sobie, że mój ojciec nie został już mocno uderzony. Niektórzy twierdzą, że niezależnie od tego, kim jest Karen, zawsze będzie moim ojcem. Dla mnie nie ma w tym prawdy. Nie mam ojca i twierdzenie, że mam, zaprzecza istnieniu Karen.
Relacja, którą mamy dzisiaj, nie jest relacją ojca czy syna, moim zdaniem nie jest nawet rodzicielska. Szczerze mówiąc, nie mam żadnej etykiety, którą można by to nadać, poza stwierdzeniem, że jesteśmy bardzo blisko i łączy nas więź, która jest pełna miłości i solidna. Dalsze nazywanie jej tatą byłoby równoznaczne z pragnieniem śmierci Karen.
Bo rozumiem, że w końcu to była Karen albo samobójstwo.
Pogodzenie się ze stratą ojca było niezwykle trudne. Nastąpiła utrata tożsamości. Pytania o moją męskość, utratę tej ważnej postaci społecznej na moim ślubie i narodziny mojego syna oraz zanikającą pamięć o nim, jego głosie, jego ciele i jego obecności.
Czytaj więcej na The Guardian
To o tyle ciekawe, że trafia do sedna, istoty tych spraw. To, co jest ważne dla dzieci, jest zupełnie inne niż to, co jest ważne dla dorosłych. Ze względu na nieuniknioną rzeczywistość tych długich lat całkowitego uzależnienia, biologia jest zawsze na czele egzystencji dzieci. Po prostu nie mogą tego ignorować tak jak dorośli. To nie człowiek np. je zrodził. Dorośli mogą o tym zapomnieć — dzieci nie. Ale to idzie głębiej. Rzeczywistość biologii dla istnienia osoby, rzeczywistość, która wydaje się zbędna, gdy inne rzeczywistości, takie jak życie społeczne, uczucia, zawód lub po prostu inne fakty, są utrwalone w sercu, reakcjach, nieprzejednanych uczuciach dziecka. Po prostu nie mają wyboru, by wierzyć, że biologia jest plastyczna. Dorośli mogą przekonać samych siebie, że wszystko, fizyka, ekologia, biologia, wszystko, wszystkie prawa egzystencji można bawić się i wymyślać na nowo tak, aby pasowały do jednostki. Dzieci po prostu nie mają i dosłownie nie mogą mieć takiego nastawienia. Nawet jeśli spróbują, nie mogą. Ta historia podkreśla rzeczywistość narodzin człowieka. Stracił ojca — i nie stracił go wbrew woli ojca, jak wskazywałaby śmierć. Stracił go z własnego wyboru ojca. Jego ojciec przedkładał własne dobro ponad potrzeby syna, więc w bólu jest ból, smutek, a potem żal, że to jego własny wybór, aby pozbawić syna tego, czego potrzebował. Nie możemy jednak winić Karen, ponieważ była dręczona uczuciami, które nasze społeczeństwo powiedziało jej, że można jej złagodzić. Kiedy odczuwasz ból, a twoje społeczeństwo mówi ci, że może to zarówno złagodzić ból, jak i że „szkody” dla twojego dziecka będą minimalne lub nieistniejące, jak możesz nie przyjmować oferowanego bromku? Ten kawałek ujawnia uwodzicielskie zło w sercu naszego społeczeństwa – to znaczy, że wszelki ból można naprawić i nikt nie cierpi w wyniku tego. Karen kupiła ten fałsz i widzimy, jak bardzo jest pociągający. Kto w bólu nie kupiłby kłamstwa? To tak, jakby twój lekarz zaproponował ci talidomid i powiedział, że jest całkowicie bezpieczny, a ty cierpisz przez jakieś trzy miesiące z nudnościami 24/7 – kto by tego nie przyjął? Albo masz silny ból kręgosłupa w wyniku wypadku samochodowego, a Twój lekarz oferuje Ci „bezpieczny” opioid, mówiąc, że udowodniono, że nie uzależnia. To jest coś, z czym ta grupa walczy, coś tak przekonującego, wykraczającego poza najśmielsze marzenia, historycznie, w jakimkolwiek innym czasie w historii – wiara, że ból można uleczyć, a poświęcenie nie jest konieczne i nikt nie jest zraniony przez spotkanie czuje się trudnymi, potężnymi pragnieniami. Dzięki za twoją historię!