(Pierwotnie opublikowany w Washington Examiner)
IMinęło siedem lat, odkąd Sąd Najwyższy uczynił małżeństwa homoseksualne prawem kraju. Ci z nas, którzy sprzeciwiali się tej decyzji i argumentowali, że przedefiniowanie małżeństwa zmieniłoby definicję rodziny i zachęcać do bezdomności i bez ojców zostały odrzucone. „Nikt nie odbierze dzieci swoim heteroseksualnym rodzicom!” powiedzieli — jakby naszą jedyną troską były dzieci w naszym domu. Sprawiedliwe społeczeństwo troszczy się o prawa i dobro wszystkich dzieci, niezależnie od tego, czy do nas należą.
Dlatego ustawa o równym dostępie do opieki reprodukcyjnej jest tak niepokojący.
Proponowana ustawa, sponsorowana przez przedstawiciela Adama Schiffa (D-CA) i innych Demokratów, pozwoliłaby dorosłym na odliczanie kosztów wspomaganego rozrodu, w tym macierzyństwa zastępczego i dawstwa nasienia/jaj, jako kosztów leczenia w ich zeznaniach podatkowych. Wiele stanów dopuszcza już tego typu dedukcje, ale dopiero po zdiagnozowaniu niepłodności.
Jednak istniejąca definicja „niepłodności”, w której para musi wykazać, że nie była w stanie zajść w ciążę po 12 miesiącach niezabezpieczonego stosunku heteroseksualnego, nie jest wystarczająco „obejmująca”, ponieważ nie opisuje dokładnie wszystkich bezdzietnych dorosłych poszukujących usług reprodukcyjnych . Na przykład dorośli jednopłciowi lub tej samej płci mają ciała, które są prawdopodobnie dość płodne – ale ich status związku nie jest.
Ale zamiast zachęcać tych dorosłych do zmiany orientacji ich wyborów reprodukcyjnych wokół prawa dzieci , w tym prawo do bycia znanym i kochanym zarówno przez matkę, jak i ojca, którzy je stworzyli, prawodawcy stojący za tą ustawą dotują separację dzieci od matki lub ojca, aby uprawomocnić wybory reprodukcyjne dorosłych.
Jak to często bywa w przypadku małżeństwa i rodzicielstwa, przepisy te błędnie identyfikują ofiary. Popychany przez koalicja grup LGBT , w tym organizacja antykobieca, zajmująca się utowarowieniem dzieci Mężczyźni mający dzieci , ustawa zakłada, że dorośli jednopłciowi i jednopłciowi mają prawo do dzieci, nawet jeśli muszą odciąć je od swoich naturalnych rodziców, aby je mieć. A ponieważ dorośli jednopłciowi i jednopłciowi są obciążeni finansowo faktem, że ich status związku wyklucza mężczyznę lub kobietę, co wymaga stworzenia dzieci w laboratoriach, zakupu gamet i/lub wynajmu macicy innej osoby, Demokraci zakładają, że są ofiarami.
Ale nie są. Jednak dzieci są. Końcowym rezultatem tego ustawodawstwa będą dzieci, które stracą rodzica, zostaną utowarowione i celowo pozbawione matki lub ojca, ze wszystkimi towarzyszącymi im krzywdami i zmaganiami.
Dzieci stworzone poprzez reprodukcję osób trzecich, predykat dla celowego rodzicielstwa jednopłciowego i jednopłciowego, nie radzą sobie dobrze. Największe badanie przeprowadzone na dzieciach stworzonych poprzez zakup spermy, „Mój tata ma na imię dawca”, wykazało, że ci młodzi dorośli częściej doświadczają głębokich zmagań ze swoim pochodzeniem i tożsamością; mieć relacje rodzinne charakteryzujące się dezorientacją, napięciem i stratą; i zmagać się z poważnymi negatywnymi skutkami, takimi jak przestępczość, nadużywanie substancji i depresja.
Oprócz szkód związanych z separacją rodziców, wielu jest zaniepokojonych tym, że ich koncepcja obejmowała transakcję finansową. To samo badanie wykazało 45% zgodność ze stwierdzeniem „Dręczy mnie, że pieniądze zostały wymienione, aby mnie począć”.
To, że ta komercjalizacja skutkuje oddzieleniem się od często rozpaczliwie tęskniących za biologicznym rodzicem (rodzicami) tylko zwiększa ich traumę.
„Dręczy mnie to, że kosztuję pieniądze, że jedyna kobieta, której najbardziej pragnę w tym życiu, jest obcą, ale 50% mnie” – powiedziała pewna dziewczyna. „Czasami żałuję, że się urodziłem. Nie prosiłam o to i nigdy bym się na to nie zgodził”.
Ustawa o równym dostępie do opieki reprodukcyjnej wyrządzi dzieciom kolejną krzywdę: rozpaczliwy głód matki lub ojca, który jest wyraźnie nieobecny w ich życiu.
Poczułem stratę. Poczułem dziurę. Gdy dorosłam, próbowałam wypełnić tę dziurę ciotkami, lesbijskimi przyjaciółmi mojego ojca i nauczycielami. Pamiętam, jak zapytałam moją nauczycielkę pierwszej klasy, czy mogłabym nazywać ją „mamą”” – napisała pewna kobieta wychowana przez rodziców tej samej płci. „Zadałam to pytanie każdej kobiecie, która okazała mi choć trochę miłości i uczucia. To było instynktowne. Chociaż pragnęłam matczynej miłości Byłem bardzo kochany przez moich dwóch homoseksualnych ojców.
To, że dzieci są produktem ubocznym związków heteroseksualnych, nie jest przypadkiem. Zostały zaprojektowane specjalnie z myślą o opiece nad własną matką i ojcem, dlatego czerpią korzyści z płci od każdego rodzica i pragną miłości zarówno męskiej, jak i żeńskiej. Naleganie, aby dorośli jednopłciowi i jednopłciowi mieli „równy dostęp” do „opieki reprodukcyjnej”, wymaga od dzieci poświęcenia swojego prawa do tej miłości na rzecz pragnienia dorosłych.
Nigdy nie będziemy w stanie sfinansować potrzeby dziecka, racji i tęsknoty za matką i ojciec. A sprawiedliwe społeczeństwo by nie próbowało.