(Pierwotnie opublikowane w Światowa Grupa Wiadomości)
Postępowy nacisk prawny na rzecz przedefiniowania rodziny nie słabnie. W zeszłym miesiącu zaproponował to Departament Zdrowia i Opieki Społecznej administracji Bidena w prawie zdefiniowanie na nowo deseksualnego rodzicielstwa—unikanie określeń specyficznych dla płci. Biuro ds. usług alimentacyjnych dla dzieci (OCSS) chce zastąpić określenia specyficzne dla płci „matka” i „ojciec” neutralnym pod względem płci terminem „rodzic”, usunąć słowa jego i jej i zastąp je ich i zamień ze względu na płeć ojcostwo z neutralnością płciową rodzicielstwo. Uzasadnieniem HHS dla neutralizacji języka wskazującego na oczywistą rzeczywistość jest oczywiście „uwzględnienie wszystkich struktur rodzinnych”. Zmiany te nie ograniczają się jednak do prostego rozszerzenia tego, kogo można uznać za „rodzinę”, i zagrażają prawom rodziców i dzieci przysługującym każdemu.
Posunięcie HHS to tylko kolejny przystanek na postępującej linii niszczenia małżeństw i rodzin, napędzany wysiłkami na rzecz poprawy „równości” dorosłych. Sama propozycja OCSS śledzi, jak przeszliśmy od oczywistej, naturalnej rodziny składającej się z matki/ojca/dziecka do odmowy nawet używania w prawie pojęć związanych z płcią.
Zaczęło się od 2015 r Obergefell Orzeczenie Sądu Najwyższego, w którym argumentowano, że małżeństwo nie ma nic wspólnego z dziećmi. Zostało to wzmocnione w 2017 roku sprawą Pavan kontra Smith, która zasadniczo argumentowała coś przeciwnego, w tym żądanie praw rodzicielskich dla niespokrewnionego dziecka. Od 2017 roku w różnych stanach oficjalnie skodyfikowano tę samą logikę antyrodzinną poprzez tzw Jednolita ustawa o rodzicielstwie, która rozszerza rodzicielstwo na niepowiązanych ze sobą „rodziców de facto”, którzy są zwolnieni z rygorów kontroli adopcyjnej tylko dlatego, że „zamierzają” wychowywać dziecko. Zeszłoroczny, śmiesznie nazwany Szacunek dla ustawy o małżeństwie legislacyjne ugruntowało opcjonalną koncepcję małżeństwa i rodziny uwzględniającą płeć. Teraz HHS chce całkowicie usunąć słowa związane z płcią z tego obszaru prawa rodzinnego.
Wszystkie te posunięcia mają na celu ten sam cel końcowy: prawne zniszczenie więzi biologicznej między rodzicem a dzieckiem. Dzieje się tak dlatego, że współczesna rodzina opiera się na tym, że dzieci tracą jednego lub oboje biologicznych rodziców. Słowa określające płeć, takie jak matka, ojciec i ojcostwo, są zatem arcywrogami postępowego programu społecznego, ponieważ wzmacniają rzeczywistość, w której biologia faktycznie ma znaczącą rolę do odegrania w tworzeniu i kształtowaniu rodziny. Nawet trochę jego i jej należy usunąć, aby nikt nie wpadł na pomysł, że mężczyzna lub kobieta wnoszą coś wyjątkowego do życia domowego lub dobra dzieci. Tylko wtedy, gdy biologia stanie się przestarzała w naszej kulturowej i prawnej koncepcji rodziny, dorośli będą naprawdę „równi”.
W odpowiedzi możesz pomyśleć: „Wow, świat oszalał, ale przynajmniej nie przyjdą po moje dzieci”. Byłbyś w błędzie. Zanikanie więzi biologicznych zagraża matkom i ojcom, synom i córkom na całym świecie. I zawsze zaczyna się od przedefiniowania małżeństwa.
Po zatwierdzeniu małżeństw homoseksualnych w 2005 r. Kanada sklasyfikował wszystkich rodziców – biologicznych, adoptowanych lub „zamierzonych” – jako rodziców „legalnych”. Teraz to rząd Kanady, a nie biologia, określa, kto jest rodzicem, a kto nie. Ta reklasyfikacja rodziców jeszcze bardziej podkopała koncepcję rodziny naturalnej; obecnie kanadyjskie dzieci mogą mieć do czterech rodziców, jeśli tak postanowi stan. I oczywiście Kanada chętnie to zrobi rozebrać biologicznych rodziców swoich praw, gdyby ideologicznie popadli w konflikt z rządem. Jeśli państwo może dać, państwo może wziąć.
Badacz konstytucji Jeff Shafer, dyrektor Instytut Hale’a, wyjaśnia, że za pośrednictwem tych propozycji HHS pomaga wymazać rodzinę naturalną z prawa. Eliminując słowa „matka i ojciec, macierzyństwo i ojcostwo, on i ona”, rząd „usuwa wszystkie kategorie matki i ojca”. Wyjaśnia: „Jeśli nie ma prawnie rozpoznawalnej różnicy między ojcem i matką a obcą genetycznie osobą, rodzina w zasadzie zostaje zniesiona”. Więzy biologiczne wszelkiego rodzaju, łącznie z tymi między tobą a twoimi własnymi dziećmi, są zagrożone, gdy prawo nie może wprowadzać rozróżnienia między mężczyzną i kobietą. W rezultacie nie będzie czegoś takiego jak „twoja rodzina”. Będzie tylko rodzina stworzona przez państwo.
Ma to szczególnie tragiczne konsekwencje dla dzieci. Shafer zauważa, że „kiedy prawo porzuci pokrewieństwo jako pierwotną i wiążącą prawdę prawa rodzinnego, pociąga to za sobą (między innymi) przekwalifikowanie dziecka. Nie pojawia się już w bezpośrednim i nieusuwalnym związku z przodkami. Dziecko nie ma zatem właściwych roszczeń do określonej rodziny i rodu, ani do miłości i opieki ze strony osób, których męskość i kobiecość w jednoczącej relacji odpowiadały za jego istnienie, tożsamość i cechy charakterystyczne. W zasadzie jest do wzięcia. Dziecko jest bezdomne, dopóki prawo, zgodnie ze swoimi przepisami, nie przydzieli mu domu.” Oddzielenie płci języka rodzicielskiego jest warunkiem wstępnym utowarowienia dzieci.
Przedefiniowanie rodziny zagraża każdej matce, ojcu i dziecku. Nadszedł czas, aby konserwatyści głośno sprzeciwili się wysiłkom zmierzającym do zniszczenia naturalnej rodziny. Nigdy nie możemy wahać się co do znaczenia płci, a co za tym idzie biologii, w naszych kulturowych i prawnych koncepcjach rodziny. Od tego zależy dobro Twoich dzieci i wszystkich dzieci.